Bieg? Bieg!

przez ostatnie trzy tygodnie jeździłam automatem. to taka skrzynka na kołach, czterech zresztą, okna, drzwi, bagażnik. stanowczo przyzwyczaiłam się do automatycznej skrzyni biegów. jest cudna! jeździłam sobie między-miastowo-miejsko-ulicznie. po prostu.

i przesiadłam się do auta z manualną skrzynią biegów. i zgłupiałam. lewą nogę odstawiłam (!) na bok, prawą usiłowałam wcisnąć wszystkie pedały na raz, o przełączeniu biegów zapomniałam. samochód zwariował momentalnie, dwóch kumpli – mechaników patrzyło z coraz większym zainteresowaniem, a ja dzielnie pokonywałam kolejne centymetry coraz krótszego parkingu. koszmar!

po przełączeniu prztyczka w głowie: biegi!! biegi!! dojechałam do domu. cudnie. mam nadzieję, że takie zaćmienia umysłowe nie będą mi już towarzyszyć.

ja chcę auto z automatem!!