Młodości, o ty cholero!

bo przecież jest ulotna! trzeba o nią dbać! więc staram się jak nie wiem, stosuję kremy na przykład. a tam, jakie… no, różne przecież. do twarzy, pod oczy, do biustu, do ciała, do stópek. jakkolwiek bym się nie starała, to i tak dalej mam ich mniej, niż rodzajów słodyczy w szafce.
triki makijażowe? a jak, tak pięknie wyglądają cienie w opakowaniach, połowy nie umiem użyć, ale są. tusz i tak najważniejszy.
może się odchudzić? proszę bardzo, udowodniono, że jedząc jeden rodzaj… jedzenia, możemy schudnąć. polecam serdecznie dietę czekoladową…
włosy? nigdy nie dobiję do reklam szamponów, ale tam i tak sam fotoszop, w związku z tym nie mam kompleksów. staram się wytrzymywać nerwowo nawet tydzień po farbowaniu, gdy w lustrze już nie widzę kawałka nałożonej na łeb farby. na ani jednym włosku.
piję hektolitry zielonej herbaty, oczyszcza. czerwonej już nie piję, przeczyszczała za bardzo. w ogóle dziwna jest.
podnoszę umiejętności własnego biustu w kwestii zwracania uwagi postronnych. o, staram się bardzo.
najpiękniejsza z tego dbania jest wizyta w sklepie bieliźnianym. – słucham. – mówi pani stojąc na tle półek wyłożonych samymi stanikami. – poproszę stanik – brzmi moja najbardziej inteligentna odpowiedź, jaką udało mi się z wrażenia wydukać.
nie, nie mieszkam w kiszce wielkiej, ale wybór w  kwestii bielizny zawsze robi na mnie wrażenie.
– poproszę 75B. – co pani mówi, przecież już na oko widzę, że to nie ten rozmiar. ląduję w przymierzalni ze stanikami tak innych rozmiarów, że aż mi się to podoba. nawet, gdy za pięć minut zamykają sklep i powinnam się grzecznie ulotnić, rozmawiam ze sprzedawczynią, która pokazuje własny gorset i pokazuje, jak się zakłada to i owo. no, pięknie! ja do tej pory to życia nie znałam!
wychodzę zadowolona jak jasny gwint, pałając uczuciem do sprzedawczyni. mam piękny biustonosz! najwyraźniej mój przód będzie dłużej młody, niż cała reszta mnie.

Dodaj komentarz